W maju 2019 roku w okolicy niewielkiej miejscowości Ciche w okolicy Puszczy Boreckiej, w gminie Kowale Oleckie odbywało się podsumowanie, trwającej kilka miesięcy akcji, ratowania tamtejszej alei dębowej, która była już skazana na wycięcie. Jednak w efekcie mobilizacji tamtejszych mieszkańców i zebrania środków w całej Polsce, aleję dało się uratować. A jest to około sześćdziesięciu starych dębów.
Nie góry i nie morze…
Można powiedzieć, akcja jakich wiele, ale z tym się wiąże jeszcze jedno ciekawe zjawisko, warte być może socjologicznej analizy. Bowiem po bacznym przyjrzeniu się twarzom osób zebranych na uroczystości otwarcia byśmy znaleźli wśród nich niemało znanych twarzy, na przykład dziennikarzy radiowych i telewizyjnych albo nawet byłej attache kulturalnej jednej z polskich ambasad.
Na dodatek jednym z inicjatorów akcji był właściciel jednego z tutejszych gospodarstw agroturystycznych – pochodzący z Warszawy leśnik-ornitolog, autor ciekawej publikacji książkowej nawiązującej do tutejszej historii.
I wydawałoby się, że te znane twarze incydentalnie pojawiły się w tym miejscu. Otóż nie, część z nich wykupiła nieruchomości w Puszczy Boreckiej i pomieszkuje w nich, jedni sezonowe, inni na stałe. Niektórzy prowadzą działalność agroturystyczną.
Biorąc to pod uwagę można sobie zadać pytanie – co spowodowało, że akurat w takim miejscu znalazła dla siebie siedliska intelektualna elita, w tym ekolodzy, przyrodnik i dziennikarze.
Na pierwszym miejscu należałoby chyba postawić dziewicze otoczenie geograficzno-przyrodnicze. Kolejnym atutem są tutejsze nieruchomości, zwłaszcza dawne poniemieckie szkoły, charakteryzujące się ciekawą bryłą. No i ludzie, którzy byli tu pierwsi i zachęcili innych. Zresztą takie przykłady mamy nie tylko na Warmii i Mazurach ale również w agroturystykach w Mazowieckiem i w Bieszczadach. Ponadto mamy w naszym kraju niemałą grupę osób z dużych miast, którzy w zaciszu wiejskim znajdują sobie sposób na dalsze życie.
Czy można mówić o trendzie?
Poszukiwanie przez artystów i intelektualistów zacisza na wsi nie jest czymś nowym, trudno jest tu chyba mówić o trendzie. Natomiast jest to zjawisko dosyć nośne w sensie oddźwięku społecznego.
Chociaż wskazać tu można trend niejako „równoległy” – wrażliwcom w coraz mniejszym stopniu odpowiadają już polskie hity turystyczne w rodzaju Sopot, czy Międzyzdroje, ze względu choćby na hałas i płyciznę kulturalną. Dlatego część z nich tworzy po prostu własne azyle, czasem rozpoczynając działalność agroturystyczną w takich miejscach jak to, na dodatek z niebanalną ofertą.