Mimo że coraz więcej wiemy o naszych psich czworonogach, tak naprawdę niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że, mimo udomowienia, zwierzęta te mają wciąż wiele wspólnego z wilkami, od których się wywodzą. Ich DNA pokrywa się ze sobą nawet w 99%, zatem fakt ten warunkuje działanie u naszych pupilów wrodzonych instynktów, takich jak m. in. wycie, którego powodów czasami nie jesteśmy w stanie wskazać. Więc dlaczego pies wyje? Psy, podobnie jak wilki w trakcie nocnego polowania, wyjąc kierują się chęcią określenia swojej pozycji i lokalizacji, ale przede wszystkim chęcią przywołania członków swojej watahy, za którą uważają swoich właścicieli, dając w ten sposób sygnał, że teren, na którym się znajdują, jest bezpieczny i odpowiedni do schronienia się. Jednak wycie bywa także podyktowane zbliżającym się niebezpieczeństwem i stanowi formę alarmu, mającego ostrzec pozostałych członków stada przed obecnością wroga, jak również dźwiękowo odstraszyć przeciwnika.
Czemu pies wyje
Dlatego, kiedy słyszymy wycie psa w nocy, niewykluczone, że informuje nas on w ten sposób o zagrożeniu – na przykład o obecności włamywacza na naszej posesji. Ale jak wytłumaczyć sekwencyjne przyłączanie się kolejnych psów do wycia, kiedy ulicą przejeżdża listonosz, albo gdzieś w oddali słychać syrenę alarmową? Czemu pies wyje, kiedy z pozoru nic nadzwyczajnego się nie dzieje? Jest się tak, ponieważ bodźce te budzą w nich instynkty przypominające im o tym, że mogą się w ten sposób komunikować i przekazywać między sobą informacje, natomiast w przypadku dźwięku syreny – stanowić po prostu dodatkowe ostrzeżenie dla nieświadomych zagrożenia właścicieli. Wycie może być także reakcją na ból wywołany na przykład skręceniem łapy, wbitą drzazgą czy oparzeniem, dlatego powinniśmy być czujni na takie sygnały, a kiedy nasz czworonożny przyjaciel długo nie przestaje wyć, należy jak najszybciej udać się z nim do weterynarza, gdyż objawy mogą być dla nas zwyczajnie niewidoczne. Jednak nie zawsze wycie psa wróży coś złego – czasami powód może być zupełnie błahy.
Psy, zwłaszcza te domowe i będące silnie związane z człowiekiem, mają tendencję do zwracania w ten sposób na siebie uwagi, dlatego nie powinniśmy reagować, kiedy, po naszym wyjściu z domu, zaczynają urządzać swój koncert, żeby nas przywołać. Często, aby nie narazić się sąsiadom, wolimy wrócić w celu uciszenia pupila, jednak w ten sposób tylko dajemy mu odczuć, że taka metoda jest efektywna, a co za tym idzie – pies z pewnością nie omieszka zastosować jej przy następnej okazji. Postawa ta jest również odbierana przez psa jako uległość z naszej strony, co może później zacząć wykorzystywać także na innych płaszczyznach i z czasem po prostu wejść nam na głowę. Jak zatem temu zapobiec? Najprostszym sposobem wydaje się odciągnięcie uwagi pupila od opuszczających dom właścicieli. Świetnym pomysłem będą więc za pewne wszelkie gryzaki czy zabawki z ukrytymi w środku smakołykami, które skutecznie zaangażują psa i sprawią, że nie będzie się nudził podczas naszej nieobecności. Jeśli jednak nie przyniesie to pozytywnych rezultatów, warto pomyśleć o konsultacji z behawiorystą, który doradzi nam, jaka metoda tresury okaże się najskuteczniejsza dla naszego czworonoga.